Translate

środa, 7 sierpnia 2013

Bunkry – atrakcja turystyczna Albanii

700 000 bunkrów to liczba orientacyjna – trudno o dokładną statystykę. Niektórzy mówią o 600 000 betonowych „potworków”, inni  – aż o 750 000. By lepiej wyobrazić  sobie ogrom tego szalonego przedsięwzięcia, porównajmy  to z demografią Albanii – ten niewielki kraj sąsiadujący z Czarnogórą, Macedonią, Bośnią i Hercegowiną oraz Grecją zamieszkują zaledwie 3 miliony osób. W praktyce oznacza to, że na każdego mieszkańca Shqipërii, bo tak brzmi oryginalna nazwa kraju, przypada 0,4 bunkra!



W 1967 roku strach, jaki Hodża żywił przed inwazją wojsk radzieckich, Jugosławią oraz krajami „zgniłego Zachodu”, osiągnął apogeum. Dyktator nakazał budowę bunkrów, które miały być schronieniem dla miejscowej ludności – wszak wróg czaił się wszędzie i trzeba było zachować najwyższą czujność. Do budowy bunkrów zaprzęgnięto inżynierów z Chin i Północnej Korei (nieliczne kraje, które nie podpadły Hodży). Całe przedsięwzięcie kosztowało, bagatela, 3 miliardy dolarów, co jak na kraj ówcześnie bardzo biedny i zdewastowany przez gospodarkę socjalistyczną było kwotą astronomiczną.

Reżim Hodży ostatecznie upadł w 1991 roku. To też początek znikania bunkrów, których liczba z każdym rokiem systematycznie maleje. Głównym powodem jest wysadzanie przydomowych bunkrów przez niezamożnych Albańczyków, dla których odzyskiwana w ten sposób stal była często jedynym źródłem konkretnego zarobku.

Bunkry w Albanii otrzymują też drugie, turystyczne życie. Kto by pomyślał, że wnętrze szarej, topornej budowli kryje elegancko urządzony hotel? Albo że w środku betonowej konstrukcji mieści się restauracja z lokalną kuchnią? Czy jeszcze 20 lat temu ktokolwiek domyśliłby się, że bunkier może być także dobrze prosperującym salonem tatuażu? Bunkry stały się produktem turystycznym Albanii, nie tylko urządza się w nich hotele czy knajpy, ale też w ich kształcie produkuje różnego typu turystyczne precjoza, od których uginają się kiermasze w popularnych wśród zagranicznych gości miejscowościach. Hodża zapewne byłby mocno zaskoczony, że bunkry zamiast chronić przed przyjezdnymi, mają ich raczej zachęcać do pobytu w Albanii… Cóż, na szczęście historia bywa przewrotna.


 Przedrukowano z artelis.pl
  numer seryjny:52026fa9-f950-4a0b-b6ed-6fef5bef4303
  autor:   Ewa Pluta
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz